Dzień jak co dzień # 9

Kolejny dzień – kolejne wyzwania. Softstart Siemensa upieczony niczym na grillu ( brakuje tylko sosu BBQ ), serwosilnik Wittman do gruntownego przeglądu i regeneracji oraz panel Babyplast, który okazał się większym wyzwaniem niż początkowo zwiastował opis usterki. Serwosilnik poszedł szybko, ot zwykła, rutynowa regeneracja, zrobiona oczywiście na najwyższym poziomie. Z softstartem z kolei nie było już tak gładko. Największy problem to brak części zamiennych do regeneracji. Właściwie to były… ale za rok 🙂 Klientowi raczej się śpieszyło, więc czekanie odpadało. Na szczęście nasza inwencja twórcza przezwyciężyła brak części i softstart w pełni zregenerowany trafił do klienta wprost na linię produkcyjną sygnalizując zieloną lampką “ready” gotowość do pracy.
Przyszedł wreszcie czas na panel… ehhh ileż było tam walki. Początkowo uszkodzeniu uległo kilka układów zasilania . Po uporaniu się z nimi okazało się, że uszkodzony jest jeszcze procesor główny. Udało nam się dostać drugą płytkę z procesorem ( jedyna dostępna na daną chwilę! ). Gdy już odtrąbiliśmy sukces na jaw wyszło, że jeszcze dodatkowo uszkodzona jest pamięć z oryginalnym firmware’em. No cóż, również tutaj stanęliśmy na wysokości zadania i kiedy po wlutowaniu nowej pamięci i wgraniu odpowiedniego oprogramowania panel zaczął pokazywać linuksowego pingwinka na wyświetlaczu, wiedzieliśmy, że możemy wreszcie zrobić przerwę na kawę i jeżyki kokosowe 🙂